Jakie jest Pana zdanie na temat zamykania stadionów w naszym kraju dla wszystkich kibiców drużyny jako jedynego środka walki władz państwa z pseudokibicami?
Państwo absolutnie nie powinno stosować odpowiedzialności zbiorowej. Jest grupa antykiboli i prawdziwi kibice. To tak samo jakby u nas policja zawnioskowała o zamknięcie stadionu z powodu zamieszek pseudokibiców a wojewoda zamknąłby obiekt dla wszystkich osób i gdzie tu mamy do czynienia ze sprawiedliwością w stosunku do prawdziwych kibiców? Absolutnie się z tym nie utożsamiam i nie zgadzam bo uważam, że można poradzić sobie z tym problemem i jest to kwestia odpowiedniej egzekucji prawa przez państwo. Prawo jest jakie jest ale pewne zapisy i mechanizmy są w nim zawarte, nawet na tą chwilę państwo posiada środki prawne które pozwalają na egzekwowanie poczynań grup „kiboli”. Na pewno nie są to w stu procentach trafne regulacje, ponieważ gdyby były one skuteczne to pewnie nie dochodziło by do takich sytuacji jak np. na obiekcie bydgoskiego Zawiszy. Nie wyobrażam sobie, żeby wprowadzać tzw. zbiorową odpowiedzialność. Jest to ruch w kierunku powrotu dawnych czasów, czasów o których mówimy już w czasie przeszłym.
Historyczna Polonia Bydgoszcz założona w roku 1920, a bydgoski klub dzisiaj. Czy jest Pan zwolennikiem utożsamiania obecnego klubu z przedwojenną Polonią i kontynuowania tradycji 91 – letniej obecnie już Polonii czy może w Pana opinii obecna spółka miejska, która została założona w oparciu o powstałe w 2003 roku – Bydgoskie Towarzystwo Żużlowe Polonia to dwa nie związane ze sobą podmioty?
Nawet jeżeli przyjmiemy że w 2003 roku BKS Polonia Bydgoszcz jako klub zniknął z mapy sportowej i zostało powołane do życie nowe stowarzyszenie BTŻ Polonia i nawet biorąc pod uwagę, że jest to nowy podmiot zarejestrowany sądownie to w nazwie klubu nadal widnieje historyczna nazwa Polonia Bydgoszcz, została ona zachowana więc klub w jakiś sposób kultywuje dawne tradycje BKS Polonii. Można się zastanawiać co do sprawy odrębności historycznej sekcji piłkarskiej Bydgoskiego Klubu Sportowego, ale na pewno obecny podmiot kontynuuje tradycje sekcji żużlowej. Dlatego też między innymi podejmujemy działania mające na celu uczczenie 65 – lecie powstania sekcji żużlowej w Bydgoszczy. Jednym z inicjatorów tego pomysłu jest Jerzy Kanclerz, który bardzo przygotowuje się i angażuje do przedsięwzięć związanych z tą rocznicą. Chciałbym przytoczyć taką jedną analogię dotyczącą klubu, który kontynuuje tradycję swojego poprzednika. Na ten przykład w wojsku są przyjęte bardzo precyzyjne przepisy odnośnie współczesnych jednostek wojskowych, które są kontynuatorami historycznych, nie istniejących na tą chwilę dywizji wojskowych - np. z czasów wojny. Jednostka ta przejmuje imię dawnej dywizji, przejmuje tamte tradycje, ale to nie oznacza równoznacznie, że przejmuje emblematy jakimi historyczne jednostki się posługiwały. Podstawowym celem, zadaniem nowych podmiotów w takim przypadku jest przede wszystkim kontynuowanie i kultywowanie tradycji oraz zapobieganie ich zapomnieniu. Dlatego też ja się absolutnie nie odcinam od tradycji oraz historii dawnej Polonii również wtedy gdy dyskutujemy np. o znaku, herbie klubu. Nie byłem też inicjatorem obecnego loga spółki, znak ten został zatwierdzony w momencie rejestrowania spółki miejskiej – godło z Gryfem na biało – czerwonych barwach ze złotą obwódką. Nie ukrywam, że kiedyś mi się to logo podobało bo Polonia zawsze była utożsamiana z Gryfem i przyznaje, że myślałem wówczas w trochę innych kategoriach. Zaznaczam, że kwestia klubowego herbu nie musi być sprawą całkowicie zamkniętą. O wszystkim należy dyskutować. Od wielu lat mieszkam w Bydgoszczy i zawsze utożsamiałem trójkątny herb z piłkarską Polonią i nawet jeszcze rok temu, gdy jako kibic odwiedzałem stadion przy ulicy Sportowej nie zdawałem sobie sprawy z kwestii spornych dotyczących znaku klubu żużlowego. Na tą chwilę nie chciałbym jednak z loga klubu robić pępka świata.
W roku 2006 utworzona zgodnie z wymogami Speedway Ekstraligi spółka akcyjna, ŻKS Polonia Bydgoszcz S.A. przyjęła ku radości kibiców utożsamiających się z historyczną Polonią biało – czerwone barwy klubowe. Od dłuższego czasu Ci sami kibice upominają się o zatwierdzenie w klubie trójkątnego herbu w tych samych barwach. Od niedawna również na części gadżetów „wypuszczonych” z pod skrzydeł spółki miejskiej widnieje owy, trójkątny herb w biało – czerwone pasy. Z drugiej strony zauważamy niepokojące sygnały, jak chociażby zaklejanie trójkątnego herbu na plakatach reklamujących spotkania ligowe naszych żużlowców. Czy jest szansa na to, iż herb powstały w środowisku kibicowskim w wyniku fuzji dwóch historycznych herbów bydgoskiej Polonii ma szanse stać się klubowym godłem ŻKS Polonii Bydgoszcz?
Na banerach reklamujących spotkania naszych żużlowców faktycznie widnieje oficjalne logo spółki. Sytuacja ta wynika z prostej przyczyny. Organizatorem danych zawodów jest ŻKS Polonia Bydgoszcz i to logo spółki zgodnie z przyjętymi zasadami oficjalnie widnieje na banerach reklamujących dane widowiska sportowe. Zaznaczam, iż zmiana znaku na plakatach nie oznacza dyskredytowania trójkątnego herbu przez moją osobę. Jeżeli piłkarska Polonia organizuje spotkania ligowe to na reklamach poszczególnych meczów dają na ten przykład logo Gryfa? Oczywiście że nie, dają tylko swój oficjalnie zarejestrowany znak. Co do gadżetów klubowych sprawa wygląda już nieco inaczej. Na pamiątkach związanych z danym klubem sportowym mogą widnieć różnorakie znaki z jakimi kibice danej drużyny się utożsamiają. Żeby dany gadżet był gadżetem klubowym ważne jest, aby została zachowana jedna zasada. Każdy upominek puszczony w obieg ze strony spółki obok herbu trójkątnego musi zawierać również oficjalne logo klubu i dlatego na pamiątkach funkcjonują obydwa znaki. Jak już wspominałem na dzień dzisiejszy takie jest godło klubu, ale nie zapieram się przy tym, że w takiej formie musi ono pozostać. Uważam jednak, że w tej chwili kwestia herbu klubowego nie jest dla Polonii sprawą najważniejsza. Obecnie najbardziej istotną kwestią dla mnie jest walka o przetrwanie speedwaya w naszym mieście. W pierwszej kolejności zajmijmy się nadrzędnymi sprawami, takimi jak zwiększenie frekwencji na stadionie oraz polepszenie wizerunku, marki bydgoskiego klubu. Zapewniam, że po sezonie przyjdzie również czas na dyskusje w sprawie tyczącej się klubowego godła pod którym nasza drużyna powinna się prezentować. Nie zamykam się przed propozycją zmiany herbu na trójkątny w biało – czerwony pasy, na dyskusje w tej sprawie przyjdzie odpowiedni czas. Na obecną chwilę zależy mi przede wszystkim na stworzeniu dobrego klimatu wokół bydgoskiego żużla.
Od sezonu 2009, również po wytrwałej i ciężkiej walce kibiców bydgoskiego klubu z ówczesnymi władzami spółki udało się ostatecznie przywrócić na Sportową odgrywanie w każdym ligowym spotkaniu podczas prezentacji klubowego hymnu powstałego w roku 1934. Za czasów „rządów” Jacka Wojciechowskiego hymn bydgoskiej Polonii również towarzyszył każdorazowo zmaganiom naszych żużlowców. Od tego sezonu, od czasu objęcia przez Pana stanowiska prezesa klubu (niestety musimy połączyć te dwa fakty) historyczny hymn nie został odegrany podczas żadnej z tegorocznych prezentacji poprzedzających sportową rywalizację zawodników na bydgoskim stadionie. Czym jest spowodowana ta sytuacja i czy jest jakakolwiek szansa na powrót do odgrywania hymnu przed zawodami?
Spodziewałem się, że padanie w naszej rozmowie to pytanie. W ubiegłym tygodniu spotkałem Pana Sławomira Wojciechowskiego, który również zapytał mnie dlaczego hymn nie jest grany przed zawodami. Nie było moim zamiarem celowe zaprzestanie odgrywania hymnu przy prezentacji. Zapewniam, że nie ingerowałem w sprawę ”wyłączenia” historycznego hymnu klubowego ze scenariusza imprez drużynowych rozgrywanych na naszym stadionie. Sytuacja ta wyniknęła w sposób naturalny. Dotychczas miałem okazję poznać jedynie opinię kibiców, którzy zasiadają podczas meczów rozgrywanych przy Sportowej na trybunie głównej i w większości przypadków spotkałem się z opinią, iż spotkanie ligowe nie jest odpowiednim miejscem do odgrywania hymnu. Przy różnego rodzaju uroczystościach jak chociażby oficjalna, przedsezonowa prezentacja zespołu w Cinema City odegranie hymnu uważam za jak najbardziej słuszne. Dodatkowo przekaz jaki niesie ze sobą hymn jest odpowiednio odbierany wówczas, gdy jak to miało również miejsce przy wspomnianej prezentacji zostaje odśpiewany przez kibica, który utożsamia się z klubem. Druga sprawa jeżeli chodzi o hymn w kontekście widowiska sportowego to nie jest on chwytliwy medialnie. Poza tym duża część widowni, która odwiedza stadion bydgoskiej Polonii w ogóle nie zna słów tej pieśni i wygląda to w ten sposób, że jedynie mała liczba fanów odśpiewuje hymn wspólnie. Na tą chwilę mamy taki pomysł, aby stworzyć, wspólnie, razem z kibicami nowy hymn klubowy, który będzie akceptowany nie przeze mnie ale przez wszystkich fanów odwiedzających stadion przy Sportowej. Osobiście nie wyobrażam sobie, aby przy wyjeździe żużlowców do prezentacji mogło zabraknąć odgrywania „Mostu na rzecze Kwai”. Zastrzeżenia jakie otrzymywałem do tej pory odnośnie hymnu klubowego odgrywanego podczas zawodów żużlowych skupiają się głównie wokół jednej obiekcji. Ludzie mówią mi, iż pieśń ta powinna być bardziej żwawa. Moim zdaniem we współczesnym hymnie klubowym powinny być zawarte rozpoznawalne do dzisiejszego dnia przez szeroką grupę odbiorców symbole związane z bydgoskim klubem oraz miastem Bydgoszcz. Jest to kolejna, istotna kwestia nad którą również będziemy mogli jeszcze wspólnie podyskutować. Nie ukrywam, że w kwestii odgrywanej przy Sportowej hymnu liczy się dla mnie aprobata jak największej ilości fanów bydgoskiej Polonii, gdyż w moim przekonaniu hymn klubu sportowego powinien być dobrze znany oraz odśpiewywany przez większość zgromadzonej widowni, nie tylko przez jej część.
Co raz częściej wśród środowiska związanego z bydgoskim klubem daje się usłyszeć głosy o ponownym wpływie Pana Leszka Tillingera na decyzję jakie zapadają w spółce miejskiej. Czy Leszek Tillinger na dzień dzisiejszy bierze w jakimkolwiek stopniu udział w „życiu” ŻKS Polonii Bydgoszcz (bądź też BTŻ Polonii Bydgoszcz)?
Leszek Tillinger nie bierze bezpośredniego udziału w „życiu” spółki oraz nie ma wpływu na decyzje jakie zapadają w naszym klubie. Nie ukrywam jednak, że z własnej inicjatywy chce skorzystać z pomocy Pana Tillingera przy organizacji turniejów międzynarodowych. Jestem pod wielkim wrażeniem sytuacji jaką zauważyłem podczas turnieju Grand Prix w Lesznie. Przed zawodami odbyłem swoją pierwszą rozmowę z Panem Paulem Bellamy, szefem BSI i zobaczyłem jak łatwo „otwierają się drzwi” przed Panem Leszkiem Tillingerem. Jest bardzo rozpoznawalny w tym środowisku. Nie ma w tej chwili w Bydgoszczy bardziej doświadczonego działacza w organizacji imprez międzynarodowych. Wiem jakie są odczucia kibiców w stosunku do jego osoby. Zapewniam, że Leszek Tillinger nie jest związany żadną umową ze spółką. Nazywając rzeczy po imieniu na tą chwilę pracuje na rzecz bydgoskiej Polonii jako wolontariusz. W tej sytuacji to raczej my jako klub wykorzystujemy osobę Pana Leszka aby osiągnąć pewien cel. Ja niestety nie jestem jeszcze na takim etapie obeznania w tym środowisku, aby wiedzieć z kim rozmawiać, kto może mi pomóc, gdzie szukać koalicji i tak dalej. Z Leszkiem Tillingerem sprawa wygląda tak, że wszędzie jest rozpoznawalny i w jego obecności rozmowy z BSI wyglądają zupełnie inaczej. Jak sprawa będzie wyglądała, gdy otrzymamy prawa do organizacji np. jednej z rund turnieju Grand Prix tego nie jestem w stanie powiedzieć, ale nie wykluczam również iż wówczas Pan Leszek jakąś funkcje pełnomocnika klubu w sprawie organizacji imprez międzynarodowych będzie sprawował. Podkreślam, że o Panu Tillingerze myślimy tylko i wyłącznie w kontekście tej współpracy.
Prezes ŻKS Polonii Bydgoszcz z własnej inicjatywy opowiedział Sektorowi Polonii o szczegółach dotyczących wznowienia rozmów z BSI na temat organizacji w Bydgoszczy imprez rangi międzynarodowych. Marian Dering omówił również kwestię nowego stadionu dla bydgoskiej Polonii…
Cały czas staramy się o umożliwienie nam zorganizowania imprezy rangi międzynarodowej, gdyż jak wiadomo zyski z takiego turnieju są dużym zastrzykiem gotówki dla klubowej kasy. Jak doskonale wiemy na organizacji zeszłorocznej rundy Grand Prix w Bydgoszczy spółka „zarobiła” grubo ponad dwa miliony złotych a to jest już bardzo duża kwota. BSI nie przedłużyło nam umowy na organizację tych zawodów z powodu naszego stadionu, który nie spełnienia odpowiednich wymogów. Rozmowy odnośnie powrotu imprez rangi międzynarodowej zostały wznowione, gdy Pan Prezydent Rafał Bruski wyraził wolę wybudowania nowego obiektu w Bydgoszczy. Z tego też powodu byliśmy w Lesznie, aby zainicjować rozmowy z organizatorami GP. Chcieliśmy również uzyskać zgodę na organizację jakiegoś turnieju jeszcze na obecnym stadionie. Chodzi nam o lata 2012 - 2013 i o zorganizowanie barażu oraz finału Drużynowego Pucharu Świata. Nie będzie to jednak sprawa łatwa, ponieważ organizację finału mają obiecaną Szwedzi. Z kolei w 2013 finał DPŚ miał się odbyć na otwarcie nowego stadionu w Manchesterze. Jeżeli to się nie uda to również zastanawiamy się nad rozegraniem przy Sportowej jednego z półfinałów tej imprezy, ale wtedy koniecznie musi to być eliminacja z udziałem Polaków. Istnieje również szansa na zorganizowanie rundy cyklu Grand Prix w roku 2013, ponieważ miejsce rozegrania jednej z polskich rund nie jest jeszcze obsadzone. Turniej ten odbyłby się wówczas jeszcze na dotychczasowym obiekcie przy Sportowej, ale z użyciem dostawianych trybun. Nasze propozycje nie zostały odrzucone i na pewno dalej będziemy negocjować z BSI w tej kwestii. Jak na razie nie była to jeszcze taka szczegółowa rozmowa o pieniądzach i tak dalej, była to propozycja złożona ze strony miasta. Dodatkowo przygotowujemy ofertę na lata 2014 – 2018, gdzie chcielibyśmy uzyskać prawa do organizacji turnieju Grand Prix na pięć lat, ewentualnie już na nowym obiekcie w Bydgoszczy. Z tego co wiem sprawa stadionu dla bydgoskiej Polonii nie jest jeszcze rozstrzygnięta. Jak na razie są rozpatrywane różne lokalizację pod budowę nowego obiektu aczkolwiek nie ma jeszcze ostatecznych decyzji ani konkretnych projektów. Jeżeli to nam się uda zrealizować to Bydgoszcz ponownie zaistniałaby na żużlowej mapie świata. Odnośnie kwestii stadionu…jasne, że idealnym rozwiązaniem byłaby modernizacja obecnego obiektu. Miasto niestety w najbliższych latach nie będzie dysponowało odpowiednimi środkami do zrealizowania inwestycji związanej z przebudową naszego obiektu. Koszty związane z modernizacją na odpowiednim poziomie nie są kosztami małymi, gdyż może to być nawet suma 30 – 40 milionów złotych a może i więcej. Dodatkowo nie mielibyśmy nadal odpowiedniego zaplecza, miejsc parkingowych, gdyż przy Sportowej nie mamy nawet odpowiedniej powierzchni gruntowej do ich wybudowania. Wszystkie tereny wokół stadionu będą już niedługo należeć do Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego. Ja chciałbym, aby nowy obiekt „pracował” przez cały rok i biorąc pod uwagę współczesne wymogi nie chodzi już tylko i wyłącznie o sam stadion. Obecnie nowoczesny obiekt to już nie tylko stadion, ale na ten przykład centrum sportów motorowych. Jeżeli będziemy dysponować większą przestrzenią wokół stadionu to możemy wówczas śmiało rozszerzyć zakres organizowania imprez sportowych o inne dyscypliny motorowe. Myślimy również o wybudowaniu lodowiska na terenie nowego obiektu. Są to bardzo dobre pomysły i pod kątem ożywienia obiektu po sezonie żużlowym oraz pod kątem całorocznego zbierania zysków z organizacji różnorakich przedsięwzięć. Niestety brutalna rzeczywistość w jakiej się obecnie znajdujemy jest taka, że jeżeli w ogóle chcemy aby bydgoska Polonia dysponowała nowoczesnym stadionem to w grę wchodzi jedynie opcja ze sprzedażą obecnego gruntu przy Sportowej i wybudowaniem nowego obiektu w innym miejscu. Środki uzyskane ze sprzedaży gruntu oraz dofinansowanie z Ministerstwa Sportu mogłyby sfinansować praktycznie całość tej inwestycji.