- Wiadomo, że będę trzymał kciuki za Falubaz, bo w nim spędziłem trzy fajne lata, a i kibice są tu naprawdę nie do przebicia i nie ma w tym cienia kokieterii. W trakcie mojej przygody w Zielonej Górze tak się złożyło, że w lidze nigdy derbów z Gorzowem nie pojechałem, bo 2001 roku nie było mnie w składzie, a w latach 2004 i 2005 gorzowska Stal była w niższej klasie rozgrywek. Wyobrażam sobie, że atmosfera w trakcie derbów w niedzielę będzie podobna, do tej jak podczas innych lokalnych derbów, jak choćby tych między Zieloną Góra a Lesznem. A w takich meczach uczestniczyłem i to było niewiarygodne - mówi Lee.