To nasz generalny sprawdzian. Na sparingu obecni będą wszyscy zawodnicy, których biorę pod uwagę ustalając skład na mecz w Pile - mówi trener Grzegorz Dzikowski.
Lublinianie bardzo poważnie podchodzą do meczu z Piłą, ponieważ ich szanse na awans są dużo mniejsze niż zespołów z Ostrowa Wielkopolskiego i Piły. Jeśli Pilanie wygrają u siebie to mają awans w kieszeni, dlatego trener Polonistów Piotr Szymko przygotował specjalną sesję treningową.
W ostatnich dniach żużlowcy z Lublina trenowali we własnym zakresie. - Treningi były przede wszystkim sprawdzianem sprzętu. Mieli teraz dużo czasu, aby przy nim popracować, zrobić remonty, bo za nami już prawie pół sezonu. Po piątkowym sparingu zobaczymy, czy zawodnicy potrzebują jeszcze dodatkowych treningów. 17 lipca mamy bardzo ważny mecz i chcemy być gotowi w stu procentach - twierdzi Dzikowski.
W piątek wyjaśni się czy zespół wróci do Lublina na trening w sobotę lub skorzysta z gościnności Łodzi lub Gniezna i tam odjedzie ostatni trening przed meczem w Pile.
Sparing ze Startem Gniezno pokaże trenerowi, na kogo może postawić w tak ważnym dla „Koziołków” meczu. Obecność na sparingu jest obowiązkowa. - Jeżeli kogoś nie będzie, to w ogóle nie będę brał go pod uwagę przy ustalaniu składu. Mimo ograniczeń KSM mam pewne pole manewru i rozpisane różne warianty. Zawodnicy są na równym poziomie, chodzi tylko o kwestię treningu, przygotowania się do meczu, aktualnej formy i stanu sprzętu.
Jeszcze jeden ciężki wyjazd w tym sezonie czeka ekipę z nad Bystrzycy. Jest to mecz w Ostrowie Wielkopolskim. Okazję do zapoznania z tamtejszą nawierzchnią miał Karol Baran podczas Półfinału Indywidualnych Mistrzostw Polski, ale do Ostrowa nie dotarł. Teraz czeka go poważna rozmowa z Grzegorzem Dzikowskim trenerem „Koziołków”.