Być może tym razem PSŻ skorzysta z gościnności zespołu z Grudziądza i tam będzie rozgrywać ostatnie w tym sezonie spotkania. - Jeśli ma to wyglądać tak jak w tej chwili, jeśli stadion na Golęcinie nie zostanie skomunalizowany, to z pewnością nie ma sensu dalej się bawić w żużel w tym mieście. Nasz sponsor deklaruje jednak dalszą pomoc i dlatego coraz poważniej zaczynamy myśleć o przeprowadzce do innego miasta, w okolicach Poznania. Chcemy poszukać stadionu, na którym dałoby się wybudować tor żużlowy i gdzie można byłoby się ścigać. - powiedział Jarosław Lewandowski, wiceprezes PSŻ.
Na tę chwilę nie wiadomo czy jeszcze w tym sezonie motocykle żużlowe zawarczą na torze w Poznaniu. - Do końca sezonu na naszym torze powinny się odbyć trzy imprezy: półfinał Brązowego Kasku, ostatni mecz rundy zasadniczej z GTŻ Grudziądz oraz jedno ze spotkań barażowych o utrzymanie w pierwszej lidze. Ten pierwszy turniej, zaplanowany na najbliższy czwartek, już zostały przeniesiony do Ostrowa. Dwa pozostałe spotkania postaramy się rozegrać na własnym stadionie, wynajmując go na te konkretne zawody. Jeśli to się nie uda, wówczas odbędą się one na innym obiekcie. Chcemy, aby był on jak najbliżej położony Poznania, aby nasi kibice mogli dojechać na mecze. Nie wykluczam też i takiej opcji, że spotkanie z GTŻ odbędzie się na torze rywala. Niestety, nasza obecna sytuacja jest, jaka jest. To porażka całego środowiska żużlowego w tym mieście.- mówi Lewandowski.
Poza problemami ze stadionem, włodarze Lechmy zrezygnowali z usług jednego z czołowych zawodników drużyny. - Szwed otrzymał od nas sporą sumę pieniędzy, a mimo to wystawił nas do wiatru i nie dojechał na mecz z Polonią Bydgoszcz. To nie spodobało się innym zawodnikom, którzy w tej chwili nie widzą dla niego miejsca w zespole. Dlatego nawet w barażach pojedziemy bez Ljunga. Wystartują za to w tych meczach Peter Kildemand i Rene Bach, którzy wracają do zdrowia.