– Nie potrafiliśmy ustalić nowego terminu z działaczami RKM, a więc ostatnie słowo należało do przedstawicieli GKSŻ – mówi prezes Orła Agnieszka Szafran. – Komisja wydała jednak werdykt dzień po terminie, a więc załamała własny regulamin. W tym wypadku okazało się, że kolejny raz w tej sprawie. Również data meczu jest niezgodna z przepisami, bowiem pojedynek Orła powinien zostać rozegrany najpóźniej w czwartek 4 sierpnia, a został wyznaczony na niedzielę.
Zdajemy sobie sprawę, że wynik naszej konfrontacji z rybniczanami nie ma znaczenia dla układu tabeli I ligi, ale chodzi nam o zasady. Skoro ułożono regulaminy, to chyba po to, aby się ich trzymać. Sądzę, że na znak protestu przeciwko łamaniu przepisów nie pojedziemy na mecz do Rybnika. Pewnie rywal otrzyma walkower, a my skierujemy sprawę do sądu, bo w tym wypadku trudno liczyć na sprawiedliwość Głównej Komisji Sportu Żużlowego.
Wiemy, że mamy rację i dlatego decydujemy się na takie rozwiązanie. Przecież nawet nikt z komisji nie raczył się z nami skontaktować w tej sprawie. Po prostu GKSŻ czuje się panem sytuacji i dlatego nie zawraca sobie głowy przepisami. Takie zachowanie działaczy nie mieści się w normach, których my staramy się trzymać. Wystarczy przypomnieć, że już raz ukarano nas niesłusznie walkowerem. Wygraliśmy sprawę w sądzie, ale wszystko na to wskazuje, że GKSŻ ma to w nosie. Nie zwrócono nam pieniędzy, ani nie zweryfikowano wyników rozgrywek - skomentowała całą sytuacje pani prezes.