Tragiczna w skutkach kraksa miała miejsce w 11 biegu. Wtedy to na wejściu w pierwszy łuk pociągnęło Kennetha Bjerre. Duńczyk nie dał żadnych szans jadącym szerzej Holderowi oraz Piotrowi Świderskiemu. O ile Australijczyk uniknął czołowego zderzenia z bandą, o tyle wrocławianin wpakował się w nią w sposób dramatyczny, na pełnej prędkości.
Świderski przebywa w szpitalu przy ul. Borowskiej, gdzie lekarze zajęli się w pierwszej kolejności obrażeniami wewnętrznymi (odma płuc).
Kapitan Betardu Sparty cały czas jest jednak przytomny, w pełni świadomy i pytał już dr. Witolda Wnukiewicza, kiedy będzie mógł wrócić na tor. Trzymamy kciuki!
Dodajmy, że siłę tego zderzenia z bandą oddaje kompletnie pokiereszowany motocykl, który z parku maszyn wywożono na taczce.