Mało kto w Lesznie pamięta tak ciężki sezon jak ten obecny. Był moment, gdy aż sześciu zawodników "Byków" było kontuzjowanych. Na niedzielny mecz do składu wrócą Damian Baliński oraz Kamil Adamczewski. Wcześniej na tor powrócił Adam Skórnicki. Po pobycie w szpitalu dziś pierwszy oficjalny start zaliczy Janusz Kołodziej, który chyba najbardziej w tym sezonie zawodzi kibiców Unii. Jak przyznaje menadżer zawodnika, Krzysztof Cegielski, "Koldi" czuje głód jazdy.
Jedynym niezawodnym punktem Unii Leszno przez cały sezon był Jarosław Hampel. Kapitan "Byków" wciąż wierzy w swoich kolegów. - Bardzo się cieszę, że moi koledzy wracają do składu. Teraz możemy podjąć wyzwanie i walczyć o medal mistrzostw Polski. Po tak długiej przerwie, jaka miała miejsce w rozgrywkach ligowych trudno jest przewidzieć, kto jest w jakiej dyspozycji. Nie pokuszę się więc o ocenę naszych szans. Jestem tylko zadowolony z faktu, że Unia wreszcie będzie mogła wystawić niemal optymalny skład. W takiej sytuacji mogę zapewnić, że będziemy walczyć o zwycięstwo - mówi "Mały".
Nie da się ukryć, że przy takich problemach jakie mieli leszczynianie, awans do połfinałów SE jest ogromnym sukcesem. Apetyt rośnie jednak w miarę jedzenia i w Lesznie wierzą w finał.
Kierownictwo Unii Leszno zdecydowało się również na sporą roszadę par. Niespodziewanie z juniorem pojedzie chyba największa niewiadoma drużyny - Janusz Kołodziej. Trener Jankowski zdaje się stawiać wszystko na jedną kartę, gdyż "Anioły" poza wyrównanym składem, mają po swojej stronie także Sławomira Kryjoma, który przez ostatnich 10 lat działał w leszczyńskim klubie.