Grudziądzanie w Gnieźnie stawili się bez kontuzjowanego Davey’a Watt’a, za którego kierownictwo zespołu postanowiło zastosować zastępstwo zawodnika, podobnie sytuacja wyglądała w obozie gnieźnieńskim, gdzie miejsce Krzysztofa Jabłońskiego zajmowali koledzy z zespołu.
Start rozpoczął spotkanie od bardzo mocnego uderzenia, dwa podwójne zwycięstwa , początek wręcz wymarzony, 10:2! Grudziądzanie jednak podnieśli się szybko, riposta pary Chrzanowski – Hougaard nastąpiła już w trzecim wyścigu. Pierwszą serię startów zakończył remisowy bieg czwarty.
Zwycięstwo podopiecznych Roberta Kempińskiego 4:2 w szóstej odsłonie zmniejszyło przewagę gnieźnian tylko do dwóch oczek. Kolejny cios zawodnicy Startu zadali w ósmej gonitwie, w której para Szczepaniak – Woffinden nie pozostawiła złudzeń grudziądzanom i jak się okazało był to impuls dla całego zespołu. Dalsza część zawodów przebiegała już zdecydowanie pod dyktando gnieźnian, dwudziestopunktowa różnica na koniec spotkania obrazuje, iż w drugiej części niedzielnego meczu na torze brylowali wyłącznie Czerwono – czarni.
Kolejne bardzo dobre zawody zanotował Michał Szczepaniak, wychowanek ostrowskiej Iskry na swoim koncie zapisał 14 punktów. Solidne wsparcie Szczepanowi udzieli zawodnicy zagraniczni, tradycyjnie już dwucyfrową zdobycz punktową wywalczył Tai Woffinden, z dobrej strony pokazał się Scott Nicholls jednak największą niespodzianką znakomita postawa Jespera B. Monberga. Duńczyk zanotował wpadkę na początku zawodów, jednak w dalszej ich części przypominał Jespera Jensena z czasów kiedy był jednym z liderów gnieźnieńskiego zespołu.
Nie da się wygrać meczu w dwójkę – tak na gorąco komentował spotkanie trener grudziądzkiej drużyny Robert Kempiński.
Przed ekipą grudziądzką ostatnie ligowe spotkanie z gdańskim Lotosem, natomiast gnieźnian czeka wyjazd do Bydgoszczy oraz najprawdopodobniej dwumecz barażowy z Włókniarzem Częstochowa.