Jak przyznaje wiceprezes klubu Dariusz Momot dalsze występy w I lidze uzależnia od powodzenia rozmów z górniczym potentatem: -To nasza ostatnia deska ratunku. Innych świateł w tunelu nie widać.Czekamy na spotkanie z panią prezes Kompanii
Według Momota klub ma na tyle duże problemy finansowe, że nie potrafi nawet zgromadzić środków na bieżące funkcjonowanie.
- Nikogo nie straszymy, sytuacja jest naprawdę poważna. Chętnie wsiądę na taczkę, którą kibice chcą mnie wywieźć z klubu. Tylko nie wiem, co potem zrobią. Ludzi, którym zależy na żużlu, zostało dwóch: ja i prezes Michał Pawlaszczyk. A gdyby nie urząd miasta i pan prezydent, dawno nie byłoby żużla w Rybniku - niezbyt optymistycznie przedstawia całą sytuacje Dariusz Momot.