- Ja nic nie wiem. Nie mam żadnych dokumentów, więc nie zamierzam się denerwować. W klubie powiedzieli mi, że również żadne pisma nie dotarły. Dlatego nie mogę tej sprawy komentować. Choć uważam, że wysokość i rodzaj różnego rodzaju kar winny być znane przed podjęciem decyzji. Jeśli robisz skok na bank, to wiesz, co ci za to grozi. Jak będzie oficjalne stanowisko, to zobaczę, jakie są drogi i jaki tryb odwoławczy. Na pewno nie będę spokojnie dreptać w miejscu, bo znacie mnie i wiecie, że mnie po kątach przestawiać nie można. Żużel we Wrocławiu robimy za ciężkie pieniądze i ogromnym wysiłkiem kilku osób - powiedziała prokurent wrocławskiego klubu Krystyna Kloc.