- Jestem tym bardzo zdziwiona. Jeszcze niedawno słyszeliśmy, że ten klub ma problemy finansowe, a chwilę później zapłacił drużynie z Wrocławia 600 tysięcy złotych za sam transfer Janowskiego. Do tego musiał wygospodarować sporą gażę dla samego żużlowca. My nie robimy tak, że siadamy pod koniec sezonu z zawodnikiem i prosimy go o rozłożenie zaległości na raty, dając do zrozumienia, że tylko wówczas podpiszemy kontrakt na następny rok. Niektóre kluby właśnie tak postępują, ale nasz jest od lat stabilny finansowo. Umawiamy się z zawodnikami na konkretne kwoty oraz terminy płatności i się ich trzymamy. Cenimy sobie stabilność i nie chcemy, żeby to się zmieniło - mówi prezes PGE Marmy Rzeszów.
- Tarnowianie wygrali rozgrywki I ligi rok przed nami. W większości meczów pozwalali rywalom zdobywać po około 30 punktów. Czy o to w tym wszystkim chodzi? My również awansowaliśmy, choć nie dysponowaliśmy zespołem marzeń. Teraz również powinniśmy sobie zadać pytanie, czy interesuje nas zespół gwiazd na jeden sezon, czy też zbudowanie drużyny na lata. Janowski jest znakomitym zawodnikiem, ale zaraz zakończy wiek juniora. Być może będzie także świetnym seniorem, ale wyłożenie na rzecz klubu z Wrocławia 600 tysięcy złotych za sam transfer uważam za niemoralne. Chociażby w stosunku do innych zawodników. Najważniejsze, by kibice byli zadowoleni oglądając mecze. Nawet jeżeli przegramy po walce, będzie to bardziej satysfakcjonujące niż stworzenie czegoś równie trwałego jak bańka mydlana - dodaje Marta Półtorak.