Jeszcze nie tak dawno Stal Gorzów idąc śladem innych zespołów wyjeżdżała w góry na obóz kondycyjny. W tym roku zamiast co najmniej tygodniowej zaprawy w formie obozu, działacze wpadli na nowatorski pomysł i skoszarowali na trzy doby wszystkich naszych żużlowców w kompleksie pałacowym w Mierzęcinie. Czy eksperyment się powiódł okaże się zapewne w trakcie sezonu.
- Zarząd postawił przed nami jasny cel: awans do play offów, a potem skuteczną walkę o jeden z medali. Celujemy w finał. Było z nami dwóch nowych zawodników, Krzysiu Kasprzak i Duńczyk Michael Jepsen Jensen. Teraz, gdy nie ma jeszcze presji związanej z występami na torze, to właściwa pora na zbudowanie atmosfery w ekipie. Bo drużyną musimy być na torze i poza nim - stwierdził kapitan zespołu Tomasz Gollob.
Właśnie do kapitana zespołu w głównej mierze należało to aby skonsolidować zespół. W Mierzęcinie stalowcy mieli sporo czasu na rozrywke i dobą zabawę w wspólnym gronie - Graliśmy w kręgle lub bilard, mieliśmy też konkurencje z końmi. Do naszej dyspozycji mieliśmy też basen i spa. Sporo rozmów odbyło się też przy ognisku podczas pieczenia kiełbasek - zdradza Krzysztof Kasprzak.
- Najważniejsza była integracja i to się udało, więc jestem bardzo usatysfakcjonowany. Te trzy dni wiele nam dały. Chłopaki ze sobą żartują, rozmawiają, wymieniają się uwagami. Takie zgrupowanie jest dużo lepsze niż spotkanie przed samym meczem, gdy pojawia się stres i odpowiedzialność za wynik - mówił trener Piotr Paluch.