- Nie ukrywam, że do Gorzowa trafiłem za jego namową. Tomek zapewnił mnie, że Stal to dobrze zarządzany klub i nie będę żałował tej decyzji. To się potwierdza - mówi Krzysztof Kasprzak.
W tym roku popularny Kasper zdecydował się ograniczyć swoje występy w zagranicznych ligach, przez co zrezygnował ze startów na Wyspach - Z Wielkiej Brytanii zrezygnowałem świadomie. Chcę bardzo dobrze przygotować się do jazdy w Stali, a liga angielska to już nie to samo, co kiedyś. Owszem, techniczne tory, ale obecnie jest tam dużo niższy poziom i mniejszy zarobek. Nie chodzi jednak o pieniądze, a o częstotliwość startów. Loty pięć razy w tygodniu, więc w niedzielę, w naszej lidze, byłbym strasznie zmęczony. Postawiłem za to na szwedzką Valsarnę Hagfors - tłumaczy Kasprzak.
Jak tłumaczy Krzysztof po słabym zeszłym sezonie jego piorytetem są starty w gorzowskim klubie. Dlatego też mocno przygotowuje się indywidualnie przed rozpoczęciem rozgrywek w Enea Ekstralidze. W zeszłym tygodniu wraz z cała drużyną spędził zgrupowanie w Mierzęcinie i jak sam mówi dzieki temu dobrze poznał swoich nowych kolegów z zespołu - Wielu chłopaków znam nie od dziś. Z Bartkiem Zmarzlikiem, choć jest młody, zawsze dużo rozmawialiśmy na meczach. Z uwagą śledzę jego rozwój, bo to bardzo ambitny zawodnik. Tomka znam od kilku lat. Nasze relacje są teraz dużo luźniejsze niż na początku mojej kariery. Gdy jeszcze byłem juniorem, to wiadomo. O, Gollob, jak go pokonać i tak dalej. Potem, gdy razem startowaliśmy w reprezentacji, zostaliśmy kumplami. Z Zagarem też szybko złapałem kontakt, bo ścigałem się z nim praktycznie całą młodzieżówkę. Plusem jest to, że swobodnie można z nim pogadać po polsku. Emocjonalnie z drużyną związani są też Duńczycy. Kilku z nich znam i mam wrażenie, że pod względem charakteru Iversen i Jensen są dużo lepsi od swoich rodaków - mówi Krzysztof Kasprzak.