Tauron Azoty Tarnów - Włókniarz Częstochowa
Nieco w cieniu meczów półfinałowych w najbliższą niedzielę na torze w Tarnowie zapadnie rozstrzygnięcie w kwestii utrzymania. Kto będzie już spokojny o ekstraligowy byt, a komu przyjdzie walczyć o niego z trzecią drużyną pierwszej ligi? Odpowiedź da mecz rozpoczynający się o godz. 17:00 na mościckim owalu.
Tauron Azoty Tarnów:
9. Sebastian Ułamek
10. Leon Madsen
11. Martin Vaculik
12. Bjarne Pedersen
13. Fredrik Lindgren
14. Tadeusz Kostro
CKM Włókniarz Częstochowa:
1. Peter Karlsson
2. Artiom Łaguta
3. Grigorij Łaguta
4. Rafał Szombierski
5. Daniel Nermark
6. Artur Czaja
Gospodarze są największym rozczarowaniem rozgrywek. Skład, który przed sezonem na papierze wyglądał całkiem nieźle i miał zagwarantować pewne miejsce w środku tabeli, a nawet walkę o medale, okazał się kompletnym niewypałem. Z pozycji medalowych zrobiła się walka o pozycję numer siedem. Na szczęście mało prawdopodobne, aby spadli oni z ligi, nawet w przypadku jazdy w barażu, gdyż różnica między ekstra a pierwszą ligą jest dość duża. Niemniej jednak wszystko się może zdarzyć i najlepiej zapewnić sobie miejsce gwarantujące utrzymanie. Niestety tarnowianie w pewnym sensie na własne życzenie osłabili swój skład. Bo nie można inaczej nazwać zastąpienia Krzysztofa Kasprzaka, Leonem Madsenem. Konflikt, w którym tkwią "Kasper" wraz z władzami klubu skończy się prawdopodobnie odejściem zawodnika z klubu. Szkoda, bo może nie był to jego najlepszy sezon, ale czy którykolwiek z zawodników "Jaskółek" miał dobry sezon. Na równie wiele krytyki zasługują Bjarne Pedersen, Sebastian Ułamek czy też Fredrik Lindgren. Duńczyk w przyszłym sezonie skazany będzie chyba na starty w pierwszej lidze. Nie sądzę by któryś z dziesięciu klubów w najwyższej klasie rozgrywkowej był zainteresowany budowaniem składu wokół takiego zawodnika. Jego kwalifikacja do GP może okazać się paradoksalnie degradacją sportową, przynajmniej w Polsce. Zresztą chyba i w tym sezonie jego miejsce było na drugim froncie, gdyż jak pokazał ekstraliga to dla niego za wysokie progi. Trzeba mu jednak oddać, że zalicza świetny sezon w Szwecji. Może bardziej priorytetowo traktuje tamte rozgrywki, a może po prostu inni podchodzą do nich na większym luzie. Sebastian Ułamek kreowany na lidera drużyny, zdecydowanie nie sprostał temu zadaniu. Wiadomo, że nikt nie jest idealny i każdemu może zdarzyć się słabszy mecz czy dwa. W przypadku Ułamka niestety było ich więcej. Trzynastokrotnie zajmował ostatnie miejsce w wyścigu, a jego postawy w meczach wyjazdowych lepiej nie komentować. Nielicznych pozytywów można dopatrywać się w osobie Fredrika Lindgrena. Legitymuje się on obecnie najwyższą ze średnich spośród "Jaskółek", ale nawet nie o średnią tu chodzi. Pokazał w kilku meczach, że potrafi walczyć, a co najważniejsze był chyba najjaśniejszą postacią w większości meczów wyjazdowych tarnowian. Jest to niezwykle istotne gdy chce się walczyć o medale. Nie trzeba wygrywać meczów wyjazdowych, ale trzeba się starać o zdobywanie punktów bonusowych. Unia zdołała zdobyć dwa takie oczka, lecz nie poznała smaku wyjazdowego zwycięstwa. Jeśli chwalić kogoś z tarnowskiego zespołu to chyba jedynie Martina Vaculika. Co prawda jeździł on dość nierówno, ale należy pamiętać że ten zawodnik to wciąż jeszcze junior. Jest on drugim najlepiej punktującym zawodnikiem naszej ligi, który nie ukończył 21 lat. Trudno doszukać się jakichkolwiek pozytywów w jeździe juniorów Jaskółek. Wypadli zdecydowanie najsłabiej ze wszystkich par młodzieżowców w Polsce. Jedynie Tadeusz Kostro starał się nawiązywać jakąś walkę. Wiele krytyki spłynęło już na zespół Mariana Wardzały i nadal będzie spływać nawet jeśli zdołają wygrać rywalizacje z Włókniarzem. Nie będzie to łatwe, ale na własnym torze możliwe jest odrobienie starty z pierwszego meczu.
Czy również w Tarnowie wielu emocji dostarczą F. Lindgren i G.Łaguta?
Zupełnie odmiennie postrzegany jest zespół spod Jasnej Góry. Mimo dużo niższego budżetu niż w Tarnowie udało się stworzyć zespół, który w każdym meczu starał się podejmować walkę. Szczególnie na własnym torze, który przygotowywany był tak by oczy kibiców cieszyła wspaniała widowiskowa jazda barci Łagutów i nie tylko. Starszy z nich, Grigorij, wyrósł w tym sezonie na gwiazdę ligi. Nie chodzi tylko o to jaką ma średnią, ale o to w jaki sposób zdobył wiele z tych punktów. Na pochwały za swą postawę zasłużył także Daniel Nermark. Szwed był chyba drugą najjaśniejszą postacią drużyny z Częstochowy. Pozostali trzej etatowi jeźdźcy ekipy Lwów odznaczali się formą w kratkę. Często gdy jeden dobrze sobie radził, reszta spisywała się poniżej oczekiwań. Artiom Łaguta nie sprostał wyzwaniu jakim było dla niego GP, a i w lidze spisywał się dużo gorzej od brata. Rafał Szombierski po dobrym początku sezonu, w późniejszym okresie jeźdźił poniżej oczekiwań. Natomiast Peter Karlsson przeplatał dobre występy, słabymi. Ten ostatni zasłużył na ciepłe słowa swoim ostatnim występem w meczu z Tarnowem. To w dużej mierze dzieki niemu zapewnienie sobie pewnego ligowego bytu jest dla częstochowian bardzo realne. Swoją cegiełkę w tym dziele dołożyli także juniorzy. Zdobyli wspólnie w ostatnim spotkaniu siedem punktów, co walnie przyczynilo się do zwycięstwa. W całym sezonie z anonimowych jeźdźców stali się młodzieżowcami poziomu ekstraligowego.
Wielką szansą dla zespołu "Lwów" może okazać się brak w składzie "Jaskółek" Krzysztofa Kasprzaka. Mało prawdopodbne by zdołał zastąpić go Leon Madsen, który notuje bardzo kiepski sezon. Jeśli jeszce jednemu z zawodników tarnowskich przytrafi się gorszy dzień to wielka sensacja całego sezonu może stać się faktem. Zespół typowany do medali utrzyma się w lidze jedynie dzieki sprzyjającym okolicznością regulaminowym, w postaci rozszerzenia ligi do dziesięciu zespołów.
Typ redakcji: 47:43 dla Tauronu Azotów Tarnów(walka w barażach Unia Tarnów)